Piękna Lizbona – Portugalia moja miłość cz. 2

W poprzednim wpisie rozpoczęłam moje opowiadanie o podróży do Portugalii. Razem z mężem zaczęliśmy od pobytu w Porto. Jak to się stało, że sami wybraliśmy się na wakacje, gdzie zjeść i mnóstwo zdjęć z cudownego Porto, przeczytacie i obejrzycie w tym poście. Potem była piękna Lizbona i jej okolice i o tym opowiem Wam tutaj.

Piękna Lizbona
Piękna Lizbona

Piękna Lizbona – Portugalia moja miłość cz. 2

Do Lizbony pojechaliśmy pociągiem z Porto. Podróż trwała 2,5 godziny. Było wifi i zimne wino, więc podróż była przyjemnością.

Zatrzymaliśmy się w hotelu Roma. Mniej przyjemny od tego w Porto, duży, ale z sympatyczną obsługą i dobrymi śniadaniami. Usytuowany dosłownie 2 minuty od stacji metra, co było jego zdecydowanym plusem. Ma też bardzo przystępne ceny.

Mercado da Ribeira

Po zainstalowaniu się w hotelu pojechaliśmy do Mercado da Ribeira na TimeOut Market. Tam znajduje się ogromna hala targowa oraz hala z restauracjami (była wzorem dla „naszej” Hali Gwardii). Niesamowite miejsce! Zjadłam tam doskonałe małże i bardzo ciekawego tatara – przygotowany na styl azjatycki, lekko ostry od Tatar-ia. Zresztą, to świetny pomysł, aby otworzyć miejsce tylko i wyłącznie z tatarami. Tego na pewno brakuje u nas. Chodziłabym często.

Piękna Lizbona
Mercado da Ribeira
Piękna Lizbona
Mercado da Ribeira
Piękna Lizbona
Mercado da Ribeira – tatar

Fado

Po pysznej uczcie wybraliśmy się na fado. Pobyt w Lizbonie nie może odbyć się bez wizyty na fado. Oczywiście wcześniej rozeznałam się gdzie najlepiej będzie pójść i zdecydowanie stanęło na A Baiuca. Byli tam wcześniej moi rodzice, ale także Janusz Andrasz (Luzomania) powiedział, że to będzie dobre miejsce. Na fado idzie się posłuchać muzyki i napić wina, a nie na jedzenie. Dlatego też nie nastawiajcie się, że pysznie tam zjecie. Drobne przekąski tak, ale dania główne lepiej sobie odpuśćcie. Natomiast fado było bardzo ciekawym widowiskiem. Pracownicy pokazali gościom niezwykłe przedstawienie. Bardzo wyjątkowy klimat – zdecydowanie polecam.

*edit pod koniec posta

Piękna Lizbona
A Baiuca
Piękna Lizbona
A Baiuca
Piękna Lizbona
A Baiuca

Piękna Lizbona

Na Fado wypiliśmy sporo alkoholu i kolejny dzień nie należał do łatwych. A przynajmniej ranek… 😉 Potem mieliśmy w planach zwiedzanie Lizbony – wycieczka, którą wykupiłam jeszcze w Polsce. Na początku straciliśmy jakieś 2 godziny na jeżdżenie busem i zbieranie innych członków wycieczki. Potem pojechaliśmy do Narodowego Muzeum Powozów (Museu Nacional dos Coches) – muzeum posiada jedną z najlepszych kolekcji powozów historycznych na świecie i nie da się ukryć, że karoce są imponujące. Jednak nie tak wyobrażaliśmy sobie zwiedzanie Lizbony. Miałam poczucie, że marnujemy czas, dlatego po zwiedzaniu kościoła przy klasztorze Hieronimitów postanowiliśmy urwać się z wycieczki i spacerować we dwoje. Zwłaszcza, że robiliśmy się już głodni.

Piękna Lizbona
Klasztor Hieronimitów

Spacerując z Belem w stronę Alfamy szukaliśmy miejsca, w którym moglibyśmy dobrze zjeść. To tam, obok klasztoru znajduje się słynna kawiarnia z pasteis de nata (budyniowe babeczki) Pasteis de Belem. Była jednak ogromna kolejka, byliśmy głodni nie na słodkie, także zrobiłam zdjęcie i poszliśmy dalej. Następnym razem jednak muszę tam zajrzeć.

Piękna Lizbona
Pasteis de Belem

Restauracja Mamma Donna

Niedaleko Pasteis de Belem trafiliśmy na włoską knajpkę, która miała w internecie całkiem dobre opinie i recenzje, więc postanowiliśmy tam usiąść. Wiem, że to może dziwne, żeby w Portugalii iść do włoskiej restauracji, ale mi zależało na owocach morza, także wszystko jedno jaka to kuchnia 🙂 W Mamma Donna zamówiliśmy krewetki i pizzę na przystawki do podziału, ja zamówiłam ogromne krewetki, a Marcin lasagne. Wszystko było wyśmienite! Świeżutkie wszystko i przepyszne. Świetne jedzenie, zimne wino, słońce i fantastyczna obsługa. To była wielka przyjemność. Polecam to miejsce zdecydowanie.

Piękna Lizbona
Krewetki
Piękna Lizbona
Pizza
Piękna Lizbona
Lasagne
Piękna Lizbona
Krewetki
Piękna Lizbona
Krewetki

Potem długo spacerowaliśmy podziwiając piękną Lizbonę.

Piękna Lizbona
Piękna Lizbona
piękna lizbona
Piękna Lizbona
Piękna Lizbona
Piękna Lizbona
Piękna Lizbona
Piękna Lizbona

Estoril i Cascais

Następnego dnia chcieliśmy wykorzystać to, że pogoda była cudowna i postanowiliśmy złapać ostatnie dla nas promienie słońca w tym roku. Za poradą Janusza (Luzomania) pociągiem pojechaliśmy do Estoril (Janusz mieszkał tam przez 8 lat) i spacerem poszliśmy do Cascais. To był doskonały pomysł. Piękne plaże, aż zapierało dech w piersiach. Po drodze usiedliśmy na jedzenie w Azimut Restaurant. Jak możecie się domyślać – zamówiłam małże. Były doskonałe. W kuchni portugalskiej bardzo lubię to, że używa się dużo kolendry, której jestem wierną fanką.

Piękna Lizbona
Estoril
Piękna Lizbona
Estoril
Piękna Lizbona
Małże
Piękna Lizbona
Cascais

W Cascais poszliśmy do Jardim dos Frangos na polecane (tak, przez Janusza) kurczaki piri piri. Nie byliśmy jakoś mocno wygłodniali, więc zamówiliśmy jedną porcję na dwoje. Kurczaki były bardzo ok. Tak jak nie jestem wielką fanką kurczaków tak te naprawdę mi smakowały.

Piękna Lizbona
Jardim dos Frangos
Piękna Lizbona
Jardim dos Frangos

Na koniec Cascais jeszcze lody. Też nie poszliśmy do przypadkowego miejsca. Santini – wyborne.

Piękna Lizbona
Santini

To był leniwy, cudowny dzień. Jeśli będziecie w Lizbonie, koniecznie pojedźcie do Estoril i Cascais – pociągiem jedzie się jedynie jakieś 40 minut.

Piękna Lizbona
Cascais
Piękna Lizbona
Cascais

Wieczorem wybraliśmy się na Praca do Rossio. Pospacerowaliśmy w towarzystwie licznych turystów i zjedliśmy późną kolację w  Restaurante Marisqueira Concha D’Ouro – wspólny kociołek coś a’la risotto z owocami morza. Bardzo dobry. Pyszny sos i świeże owoce morza.

Piękna Lizbona
Ryż z owocami morza

Pavilhao Chines

Potem poszliśmy do Pavilhao Chines na drinka. Miejsce przedoskonałe! Bardzo klimatyczne z mnóstwem figurek w witrynach w całym wnętrzu. Składa się z kilku pomieszczeń. Wybraliśmy ostatnie, z bilardem. Zasiedzieliśmy się tam i wyszliśmy jakoś około 3 nad ranem. Żałowaliśmy, że poszliśmy do Pavilhao Chines dopiero ostatniego dnia naszej wycieczki. To jest miejsce, do którego trzeba iść będąc w Lizbonie, bez dwóch zdań. Nie mam niestety żadnych zdjęć.

Kolejnego dnia, niedługo po śniadaniu mieliśmy lot powrotny. Żal było opuszczać cudowną Portugalię, choć już zatęskniliśmy mocno za dziećmi.

Jedno jest pewne – zakochałam się w Portugalii totalnie! Byłam w wielu miejscach na świecie, ale jeszcze żaden kraj tak mnie nie zachwycił. Będę wracać jak tylko będzie możliwość. Najchętniej przeprowadziłabym się tam, ale do tego potrzeba więcej odważnych członków rodziny.

Piękna Lizbona
Piękna Lizbona

Ps. Zauważyliście, że na żadnym ze zdjęć z Portugalii nie ma żółtego tramwaju? Nie wiem jak to się stało 🙂

Powrót do Lizbony, kilka poprawek i rad

*edit informacji o A Baiuca. W zeszłym tygodniu (początek lipca 2018) ponownie wybrałam się do Lizbony, tym razem z moją siostrą. Zaczęłyśmy od Cascais, ale na początek muszę zmienić moją opinię o A Baiuca w Lizbonie. W związku z tym, że znałyśmy to miejsce, nie mogłyśmy nie wybrać się do nich na Fado będąc w Lizbonie. No i niestety wielka klapa. To już nie jest to Fado, które było kiedyś. O godz. 23:00 ten grubszy Pan ze zdjęcia (właściciel jak sądzę) wyprosił wszystkich gości z lokalu, zostały zapalone światła i ekipa zaczęła sprzątać stoły. Stało się tak bez wątpienia, ze względu na to, że nie było tak dużego zainteresowania „przedstawieniem”, oprócz nas została garstka osób, reszta dość szybko się zmyła. Dlaczego tak się stało? Nie wiem, ale przypuszczam, że ze względu na zmianę klimatu w A Baiuce, inne nastawienie do gości, spora zmiana ekipy. Nie jest już tak miło jak było kiedyś. Dopiłyśmy wino, które nam jeszcze zostało (mojej siostrze zabrali zanim wypiła – po reklamacji dostałyśmy dolewkę), wyszłyśmy z niesmakiem i już nie wrócimy. Podobno Isabell, która kiedyś śpiewała w A Baiuce otworzyła swoje miejsce z Fado, gdzieś niedaleko. Trzeba ją zatem znaleźć!

Piękna Lizbona
A Baiuca w lipcu 2018

Cascais

Podróż z  moją siostrą zaczęłyśmy w Cascais, żeby móc przez 3 dni leniuchować na pięknych plażach. Mieszkałyśmy w hotelu Eurostars Cascais. Mieści się on około 2 km od najładniejszych plaż w Cascais, do których dojeżdżałyśmy Uberem. Ma jednak basen, bardzo miłą obsługę, czyste i codzienne sprzątane pokoje i dobre śniadanie. Blisko jest też do pięknego Boca do Inferno, które naprawdę warto zobaczyć. Taki jaki plan założyłyśmy, tak go wykonałyśmy – trzy dni leżenia na plaży były nam zdecydowanie potrzebne. Wróciłam do miejsca, w którym byłam z Marcinem – na muszelki do Azimut Restaurant. Spędziłyśmy tam miły i leniwy czas.

Piękna Lizbona
Eurostars Cascais
Piękna Lizbona
Boca do Inferno
Piękna Lizbona
Boca do Inferno
Piękna Lizbona
Boca do Inferno
Piękna Lizbona
Jedna z plaż w Cascais
Piękna Lizbona
Cascais
Piękna Lizbona
Zjarana na raczka
Piękna Lizbona
Ponownie muszelki w Azimut Restaurant
Piękna Lizbona
I orzeźwiające gazpacho w Azimut Restaurant

Lizbona

Po Cascais wybrałyśmy się do Lizbony. Tak trochę nie po kolei piszę, bo na początek A Baiuca była, ale chciałam o niej najpierw napisać.

W Lizbonie mieszkałyśmy w idealnie zlokalizowanym świetnym apartamencie – Dream Chiado Apartments. Nasz znajdował się na 4 piętrze, z którego był piękny widok na Alfamę. Do Praca do Comercio czy Praca do Rossio na piechotkę miałyśmy dosłownie kilka minut.

Piękna Lizbona
Widok z apartamentu
Piękna Lizbona
Praca do Comercio
Piękna Lizbona
Słynna winda Santa Justa
Piękna Lizbona
Alfama
Piękna Lizbona
Alfama
Piękna Lizbona
Alfama
Piękna Lizbona
Śniadanie w Lizbonie

Sintra

Aby uciec od upału w Lizbonie, postanowiłyśmy zrobić sobie wycieczkę do Sintry, która słynie z innego mikroklimatu i oczywiście zamków. Pociągiem z przystanku Rossio jedzie się około 40 minut, a bilet w obie strony kosztuje 4, 50 euro od osoby. Od wyjścia z pociągu jesteś w innym, przepięknym i bajkowym świecie. Nie chciałyśmy korzystać z autobusu czy innych środków transportu, żeby dostać się do miejsc wartych zwiedzenia.

Na pewno chciałyśmy iść obejrzeć Quinta da Regaleira i tam się udałyśmy. Spacer bardzo przyjemny, choć cały czas pod górkę, więc połączony z niezłym treningiem. Ten niesamowity pałac i kompleks powstał w 1910 roku dla milionera Monteiro. Musiał być z niego niezły świr – wszystko połączone jest tajemniczymi przejściami, jest „Studnia Inicjacji”, piękne ogrody czy kaplica. Musicie zobaczyć to na własne oczy, bo wszystko zapiera dech w piersi.

To był nasz ostatni dzień w Portugalii, dlatego nie zostało nam czasu na zwiedzenie innych miejsc w Sintrze. A jest co oglądać, dlatego na pewno tam wrócę na conajmniej dwa dni.

Piękna Lizbona
Sintra
Piękna Lizbona
Quinta da Regaleira
Piękna Lizbona
Quinta da Regaleira
Piękna Lizbona
Studnia Inicjacji
Piękna Lizbona
Quinta da Regaleira
Piękna Lizbona
Quinta da Regaleira
Piękna Lizbona
Quinta da Regaleira
Piękna Lizbona
Quinta da Regaleira