Minął już ponad miesiąc od tej wyjątkowej wyprawy. Biję się w pierś, że tak długo mi zeszło z napisaniem relacji i w tym wpisie się poprawiam. Zwłaszcza, że to dzięki Wam i Waszym głosom byłam jedną z pięciu osób, które wygrały w konkursie dla blogerów kulinarnych „Zostań ambasadorem kuchni polskiej” i poleciałam na wyjazd misyjny do Włoch. Organizatorami konkursu była Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości oraz Magazyn Usta . Niedługo trwał mój stres związany z konkursem, bo już w pierwszym etapie Wasze głosy sprawiły, że zajęłam pierwsze miejsce i tym samym stałam się pierwszą finalistką konkursu. Przepis, który wygrał jest tutaj. Miałam niebywałą okazję poznać kulinarne Włochy oraz Expo Milano 2015. Jeszcze raz wielkie dzięki i zapraszam na wycieczkę do Włoch.
kulinarne włochy i expo milano 2015
Do Włoch poleciałam razem z Tosią burczymiwbrzuchu, Magdą daretocook, Anią everydayflavours, Kasią chillibite, Anią z PARP i Michałem z Windmill. Na miejscu wspaniale opiekował się nami Adrian, który dzielnie tłumaczył nam język włoski oraz Patricia – nasza cudowna kobieta kierowca 🙂
Z Warszawy polecieliśmy do Bolonii. Tam przywitaliśmy się z Adrianem i Patricią i po krótkim przystanku (na włoskiego steka i kieliszek wina 😉 ), pojechaliśmy do Tizzano Val Parma w regionie Emilia – Romania, gdzie znajduje się piękne gospodarstwo agroturystyczne. Casanuova to przepięknie położony pensjonat, którego gospodynią jest bardzo charakterystyczna Włoszka, nazwana przez nas Panią Rozmaryn, ale tylko wtajemniczone osoby wiedzą o co chodzi 😉
Pani Rozmaryn dała nam krótką lekcję gotowania. Pokazała w jaki sposób przygotowuje tortteli di patate nero – pierożki z ziemniakami truflowymi, parmezanem i ricottą oraz tortelli di mostarda di frutta – z dynią i ciasteczkami amaretti.
Kolacja to była prawdziwa uczta! Oprócz dwóch rodzajów pierożków, o których pisałam wyżej, Pani Rozmaryn ugościła nas iście królewsko. Jedliśmy także zielone spaghetti z oliwą i chilli, cielęcinę z octem balsamicznym i szalotkami, marynowaną cukinię oraz kruche ciasto z porzeczkami. Nie zabrakło oczywiście lokalnego wina, co sprzyjało radosnemu i długiemu biesiadowaniu 🙂 Dania gospodyni były wybitne – każde zachwycało.
Włoskie śniadanie nie jest zupełnie w moim stylu. Oni rozpoczynają dzień na słodko. Tak że lekko głodna i z małym bólem głowy 😉 , razem z resztą ekipy ruszyłam na kulinarny podbój Włoch!
Parmigiano – Reggiano
Pierwszym punktem wycieczki była wytwórnia sera Parmigiano – Reggiano (parmezan). Ten ser, zgodnie z przepisami można wytwarzać wyłącznie w prowincjach Parma, Reggio Emilia, Modena i w części prowincji Mantua i Bolonia, na wyżynno-górskim obszarze między rzekami Po i Reno. Właściciel opowiedział nam i pokazał w jaki sposób powstaje ser. To było niezwykle emocjonujące przeżycie! 🙂 Wśród tych serów czułam się jak w raju 🙂
Nad winnicą Lamoretti, do której zmierzaliśmy, na wzgórzu stoi piękny Castello di Torrechiara. Fortyfikacja powstała na zamówienie hrabiego Piera Marii II de’Rossi, dla jego kochanki Bianci Pellegrini di Arluno. Magiczne miejsce. Jest tam także hotel i klimatyczna restauracja. Idealnie na romantyczny weekend we dwoje 🙂
Winnica Lamoretti
Uwielbiam wszystkie winnice, dlatego winnicę Lamoretti pokochałam także <3 Marzy mi się, aby zamieszkać kiedyś w jakimś śródziemnomorskim kraju, w starym wielki domu, z wielkim piecem kaflowym w kuchni, obok pięknie rosnących winorośli 🙂 Niezwykle przyjemnie było słuchać właściciela winnicy, z jak ogromną pasją opowiadał o tym co robi. Potem oczywiście była degustacja wina i kanapeczki z szynką parmeńską, którą mogłabym jeść cały czas 🙂 Kilka win oczywiście kupiłam i zabrałam do domu.
Ocet balsamiczny
Kolejne winnice i wytwórnia octu balsamicznego. Tak pysznego, gęstego i wyjątkowego w smaku, że nie da się tego opisać słowami. Nigdy wcześniej nie jadłam tak dobrego octu balsamicznego. W Medici Ermete produkują 3 rodzaje octu: czerwony, który leżakował od 12 do 20 lat, srebrny 20 – 25 lat i złoty 25 lat i więcej. Musiałam kupić buteleczkę i teraz dumnie stoi na półeczce w mojej kuchni 🙂
Szynka parmeńska
Kolejny raj tego dnia – królestwo szynki parmeńskiej! 🙂 Dowiedzieliśmy się jakie są etapy powstawania tej przepysznej i niepowtarzalnej w smaku szynki. Aby była gotowa do degustowania musimy czekać na nią nawet 12 miesięcy. W miejscu, które mieliśmy okazję zwiedzać było tysiące wiszących szynek – nie zdawałam sobie sprawy, że tak to będzie wyglądało. Ten widok zdecydowanie robił wrażenie. Kocham kulinarne Włochy <3
Wieczorem Pani Rozmaryn przygotowała dla nas kolejną wybitną ucztę. Tym razem także biesiada się udała i bardzo miło spędziliśmy wspólnie czas.
Expo Milano 2015
Kolejnego ranka, po słodkim włoskim śniadaniu udaliśmy się w podróż do Mediolanu na Expo Milano 2015. Hasłem tegorocznej Wystawy Światowej było „Wyżywienie planety, energia dla życia”. Zwiedziliśmy pawilon Meksyku, Kolumbii, Tajlandii i oczywiście Polski.
Polska
Wszystkie były bardzo interesujące, ale przyznaję, że nasz zrobił na mnie największe wrażenie. Konstrukcja pawilonu zbudowana była tak, że przypominała połączone ze sobą skrzynki po jabłkach – doskonała promocja polskich jabłek! 🙂 Zwiedzający częstowani byli także naszymi jabłkami. Zaraz po wejściu do polskiego pawilonu wchodziło się do ogrodu. Przepięknego, z polskimi roślinami. Słychać w nim było muzykę Wojciecha Kilara z filmu „Ziemia obiecana”, a na środku dumnie prezentowała się rzeźba Igora Mitoraja. Druga stała przed wejściem do naszego pawilonu. Dalej było wiele atrakcji, które zmieniały się co jakiś czas. Wiem, że wcześniej grano „na żywo” koncerty chopinowskie. Podczas naszej wizyty była wystawa czekolady E.Wedel i obejrzeliśmy film „Animowana historia Polski” Tomasza Bagińskiego. Ze wzruszenia oczywiście popłynęły mi łzy. Jeśli nie widzieliście jeszcze tego filmu, koniecznie to nadróbcie, bo jest wyjątkowo dobry.
Byliśmy także w supermarkecie przyszłości, ciekawe kiedy takie będą u nas 😉 Cała Wystawa Expo Milano 2015 była ogromna i potrzeba by było kilka dni, aby móc wszystko zwiedzić. Spójrzcie, jak wspaniale to wszystko wyglądało.
Jak widzicie na zdjęciach, podróż do Włoch była wyjątkowa. Spędziłam tam niezapomniane chwile i kulinarne Włochy odkryły przede mną kolejne karty. Dzięki Waszym głosom w konkursie mogłam to wszystko przeżyć. Jeszcze raz – OGROMNIE WAM WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ <3
Dziękuję także organizatorom oraz moim współtowarzyszom podróży – bawiłam się wspaniale, a co najważniejsze – jestem dumna, że przyczyniłam się do promocji polskich produktów.
Drzewo życia – symbol Expo Milano 2015
* Zdjęcia w tym wpisie są moje, Tosi z burczymiwbrzuchu.pl, fotografki z ekipy polskiej na Expo Milano oraz Michała Karpińskiego. Dziękuję za pożyczenie 🙂