11 maj 2016
Miniony weekend był pełen wrażeń. W ogromnej mierze wrażeń smakowych, co lubię najbardziej. Z zacnym gronem blogerów, dzięki zaproszeniu restauracji Salina w Bochni, wybraliśmy się na wycieczkę w poszukiwaniu nowych smaków i miejsc kulinarnych Polski. Odwiedziliśmy Stary Kleparz w Krakowie, ryneczek w Bochni, byliśmy w Gospodarstwie Pasiecznym „Pasieka u Kiejdów”, oraz w winnicy Uniwersytetu Jagiellońskiego „Winnica Nad Dworskim Potokiem”. Najważniejszym punktem wycieczki była Restauracja Salina, która ugościła nas niezwykle miło. Na koniec obowiązkowo wizyta w Ed Red w Krakowie.
Study tour
Do Krakowa wyruszyliśmy z samego rana. Zaraz przy dworcu znajduje się Stary Kleparz – najstarsze targowisko w tym mieście. Nigdy wcześniej tam nie byłam i zachwycił mnie totalnie! Świeżutkie, polskie kolorowe owoce i warzywa. Sery, masło, śmietana od lokalnych dostawców. Mięsa i tradycyjne polskie wyroby wędliniarskie. Królestwo smaków i zapachów! Żałuję, że nie mam na co dzień dostępu do takich delikatesów.
Stary Kleparz
Stary Kleparz
Stary Kleparz
Stary Kleparz
Stary Kleparz
Marcin i Monika
Po podróży i krótkiej wizycie na targu w Krakowie pojechaliśmy obejrzeć ryneczek w Bochni. Trzeba przyznać, że także robi wrażenie – mnóstwo świeżych produktów od lokalnych dostawców oraz ogromne ilości sadzonek warzyw i owoców. Przed kolejnym zwiedzaniem poszliśmy na lunch do restauracji Salina.
Restauracja Salina znajduje się w Galerii Bocheńskiej, na poziomie -1 centrum handlowego. Restauracja urządzona z niezwykłym smakiem i elegancją, świetne architektoniczne rozwiązania. Zaczynając na krzesłach, a na lampach kończąc. Naprawdę klasa!
Restauracja Salina
Restauracja Salina
Restauracja Salina
Restauracja istnieje od 8 miesięcy i słychać już o niej wiele dobrych opinii w mediach. To za sprawą szefa kuchni – Damiana Wajda, który stawia na jakościowe produkty. Współpracuje z lokalnymi dostawcami, ale też wyszukuje perełek zagranicznych producentów.
Damian Wajda
O kunszcie Damiana Wajda mogliśmy się przekonać już podczas lunchu. Na początek był pieczony kozi ser z miodem pomarańczowym, marynowane szparagi w aromacie czarnego bzu i puder z pumpernikla.
Pieczony kozi ser
Absolutnym hitem była zupa szczawiowa na zakwasie, podana z jajkiem poszetowym i chipsem z komosy ryżowej i truflą. To było wręcz doskonałe danie! Nie jadłam wcześniej zupy szczawiowej na zakwasie. To połączenie smaków po prostu zachwyciło!
Zupa szczawiowa
Następnie podano idealnie wysmażony (chciałam medium rare) sezonowany antrykot wołowy, selekcja sałat i ziół, ziemniaki w aromacie siana łąkowego. Do mięsa aromatyczne ziołowe masełko i wszystko razem pięknie grało. Świetny pomysł na ziemniaki wędzone sianem łąkowym.
Antrykot wołowy
Wersja wege dla Moniki to marchewki w ziemi czekoladowej z pieczonym serem kozi. Nie jadłam tego dania, więc nie wiem jak smakowało. Wyglądało obiecująco.
Marchewki pieczone
Deser był co prawda niespodzianką i prezentował się ciekawie i oryginalnie. Niestety w ogóle mi nie smakował. Był niesamowicie słodki. To ciasto orzechowe z galaretką pomarańczową. Przekombinowane.
Ciasto orzechowe
Następnym punktem naszej wycieczki było Gospodarstwo Pasieczne „Pasieka u Kiejdów”. W tym miejscu restauracja Salina zaopatruje się w przeróżne miody. Gospodarze opowiedzieli nam jak one powstają, jak wygląda życie pszczół oraz jakie miody są najlepsze na poszczególne schorzenia. Miło jest patrzeć jak ludzie z pasją prowadzą biznes i produkują wysokiej jakości produkty.
Pasieka „U Kiejdów”
Pasieka „U Kiejdów”
Pasieka „U Kiejdów”
Pasieka „U Kiejdów”
Pasieka „U Kiejdów”
Pasieka „U Kiejdów”
Miś i miś <3
Pasieka „U Kiejdów”
Następnie pojechaliśmy do „Winnicy nad Dworskim Potokiem” Uniwersytetu Jagiellońskiego. O tym miejscu przeczytacie pod linkiem wyżej, a tutaj możecie obejrzeć kilka zdjęć. Bez wątpienia winnica położona w bardzo urokliwym miejscu.
Winnica „Nad Dworskim Potokiem”
Winnica „Nad Dworskim Potokiem”
Winnica „Nad Dworskim Potokiem”
Winnica „Nad Dworskim Potokiem”
Winnica „Nad Dworskim Potokiem”
Po wizycie w winnicy, razem z szefem kuchni pojechaliśmy obejrzeć ogródek i szklarnię, które należą do restauracji Salina. Marzę o takim miejscu przy moim domu. Rewelacja.
Ogródek restauracji Salina
Ogródek restauracji Salina
Wieczorem nadszedł czas na kolację w restauracji Salina, rzecz jasna 🙂 Tym razem szef kuchni przygotował dla nas menu degustacyjne. Spotkanie umilały nam piosenki zespołu występującego – dźwięki fortepianu i śpiewu na żywo sprawiły, że kolacja miała wyjątkowy klimat.
Restauracja Salina
Amuse bouche to ptasie mleczko z koziego sera z musem szpinakowym i kruszonką pistacjową. Cudny wygląd tego dania zdecydowanie oddaje jego smak. Brawo szef!
Ptasie mleczko z koziego sera
Selekcja sezonowanych wędlin (polędwica wołowa, filet z kaczki, schab z złotnickiej, boczek z mangalicy) to kolejna, bardzo udana propozycja.
Wędliny
Kolejna przystawka to przegrzebki z pralinami z koziego sera w aromacie kolendry, kompresowany burak w ocie schery, aromat werbeny cytrynowej. Moim zdaniem danie fajnie zbilansowane. Silne smaki i aromaty buraka i werbeny cytrynowej złagodziły delikatne przegrzebki i kozi ser. Fajna potrawa.
Przegrzebki
Przystawka kolejna to ślimaki w aromacie pędów sosny. Lubię ślimaki. Te było dobrze przygotowane. Ciekawie podane. Mogłabym zjeść 3 razy więcej 😉
Ślimaki
Chłodnik z botwinki był pyszny. Niestety nie mam zdjęcia, bo trudno było zrobić takie, na którym danie wyglądałoby ładnie. Zupa podana w dość głębokim słoiku, co utrudniało jedzenie, ale jej smak – super.
Jako przerywnik dostaliśmy sorbet pomarańczowo – pomidorowy.
Sorbet
Daniem głównym był filet z kaczki w ziołach podany na sosie z czosnku niedźwiedziego i jasnoty purpurowej. Niestety do tego dania muszę się troszkę przyczepić. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że kaczka była przeciągnięta. Była przygotowywana metodą sous – vide, czego nie do końca rozumiem. Mięso kaczki przygotowuje się dosyć prosto i lepiej smakuje podsmażone i krótko pieczone. Wtedy jest większe prawdopodobieństwo, że wyjdzie idealna. Wydaje mi się, że sous – vide trwało za długo i spowodowało to, że mięso nie smakowało tak jak powinno. Dodatki świetne – sos pyszny, a ziemniaczane kulki wybierałam jeszcze z talerza koleżanki 😉
Kaczka
Kaczka
Natomiast kurek bałtycki podany na sosie z czosnku niedźwiedziego i jasnoty purpurowej, którego dostała Monika był podobno w punkt. Niestety nie spróbowałam. Powtarzam tylko zasłyszaną opinię 🙂 Zdjęcia też niestety nie mam.
Deser podczas kolacji był o niebo lepszy niż lunchowy. Rozpływający się w ustach mus fiołkowy z rabarbarem. Idealne zwieńczenie wieczoru.
Mus fiołkowy
Restauracja Salina
Szef kuchni – Damian Wajda
Restauracja Salina
Restauracja Salina
Na śniadanie zostaliśmy zaproszeni do kawiarni Ciacho Mania Cafe. Jadłam jajko po benedyktyńsku z miętowym sosem holenderskim. Ogromna pyszna porcja z dodatkiem szynki parmeńskiej. Uwaga – cena tylko 9 pln. Polecam to miejsce, bo dobre jest jedzenie w przystępnych cenach + fajny klimat wystroju. Zdjęcie mojego śniadania możecie zobaczyć na moim Instagramie.
Żal było wracać, ale żeby nie było tak smutno, na koniec wybraliśmy się do Ed Red w Krakowie. Cóż to była za uczta! Po raz kolejny przekonałam się, że dobre mięcho to jest to. Idealnie się złożyło, bo udało nam się spotkać przyjaciół z Warszawy <3 Do zobaczenia jeszcze milion razy. Aaa, dla tych co nie wiedzą – na jesieni Ed Red otwiera się także w Warszawie!
Miłość
Podroby cielęce na 5 sposobów
Ostryga w pieprzowej wódce J.A. Baczewski jako idealny digestif i perfekcyjny afrodyzjak
Bycze jądra
Pieczone kości szpikowe
Śledź maties z kwaśną śmietaną, gryczano grzybowym poppingiem i dymką
Siekany tatar z polędwicy wołowej
Blogiery
Ed Red
Ed Red
Surf & Turf – ogon langusty (300g) i długo sezonowany rostbef (200g) z sosem z raków i smardzów
Ed Red
Jeśli nie wiecie jak spędzić weekend w Polsce to macie właśnie odpowiedź.
Raz jeszcze bardzo dziękuję restauracji Salina za wyjątkowe ugoszczenie i do zobaczenia!
Plac Świętej Kingi 1
32-700 Bochnia
tel. 14 61 353 11
* zdjęcia w tym wpisie są Asi Odczaruj Gary i moje
Zielone naleśniki na słono to zdecydowany hit ostatnich dni. Kto nie lubi ciągnącego się sera? Uważam, że tylko osoby, z którymi jest coś nie tak 😉 Zróbcie sobie na śniadanie, obiad czy kolację. Smakują o każdej porze dnia (i nocy), zawsze bardzo. Naleśniki wyszły idealnie oczywiście ze względu na mój przepis 😉 Nie da się […]
Z wielką dumą i przyjemnością piszę ten post. Nie będzie w nim przepisu, na początek informacja o akcji, która się właśnie rozpoczyna. Projekt Naturalnie Bałtyckie powstał z miłości do Morza Bałtyckiego i jego zasobów oraz z szacunku dla tradycji i lokalnych grup rybackich. Mam ogromny zaszczyt, że dołączyłam do teamu reprezentującego projekt. Ryby z Morza […]