Restauracja La Strada w Warszawie.
Restaurację La Strada poznałam wiele lat temu – wtedy mieściła się na warszawskiej Pradze. Jak wiecie, uwielbiam włoską kuchnię, a tam dania przygotowywane były tak jak we Włoszech. Pamiętam bardzo fantazyjnie opisane potrawy w karcie, co sprawiało, że ślinianki mocno zaczęły pracować już podczas odczytywania pozycji w menu. Przyznam, że właśnie to przyciągnęło wtedy moją uwagę i postanowiłam odwiedzić restaurację. Mieszkałam jeszcze w Warszawie i po pierwszej wizycie stałam się częstym gościem La Strady. Odkąd przeprowadziłam się do Radomia, rzadziej mam możliwość odwiedzania warszawskich restauracji, ale bardzo chciałam wybrać się do nowej siedziby La Strady. Od zeszłego roku, z powodu wyburzenia budynku, restauracja „przeniosła się” na Stary Żoliborz. Bardzo chciałam „na żywo” poznać właścicielkę, bo od dłuższego czasu mamy ze sobą kontakt na facebook’u, lubimy się wirtualnie, a nie miałyśmy okazji się spotkać. Na portalu urodaizdrowie.pl opublikowano informację, że w ramach akcji „blogerzy smakują” restauracja włoska La Strada zaprasza wybranego blogera na degustację dań. Zgłosiłam się i miałam wielką przyjemność spotkania z Ewą Marszałek – właścicielką restauracji. Spędziłam przemiły czas w świetnym towarzystwie, a co równie ważne – był to także bardzo dobry włoski czas.
Restauracja La Strada
ul. Alojzego Felińskiego 52
01 – 563 Warszawa
Przystawka
Swoją degustację zaczęłam od Carpaccio di anatra con rucola: „Uczta dla smakoszy” – cieniutkie plastry marynowanej piersi kaczej z dodatkiem aromatycznej oliwy truflowej. Carpaccio bardzo mi smakowało. Plasterki były delikatne i idealnie cienkie. Wiem, że wielu kucharzy nie uznaje dodawania oliwy truflowej do potraw. Ja, jeśli jest dobra – lubię bardzo, a w tym daniu bardzo dobrze się komponowała.
Zupa
Drugim daniem, które skosztowałam była Zuppa del Adriatico: Zupa z owoców morza w sosie z pomidorów z akcentem peperoncino. Zupa była dobra, choć przyznam, że po naprawdę pysznym carpaccio, nie zrobiła na mnie, aż tak dużego wrażenia.
Krewetki
W restauracji włoskiej nie mogłam nie spróbować krewetek, dlatego w następnej kolejności spróbowałam Gamberetti con salsa d\’aglio e zucchine: krewetki podawane na żeliwnej patelence, o silnym aromacie czosnkowym z czerwienią peperoncino i zielenią cukinii. Krewetki były dobrze przygotowane – idealnie usmażone, jędrne, nie przeciągnięte. Czosnek to według mnie podstawa w zestawieniu z krewetkami. Lubię połączenie krewetek i cukinii – ta przygotowana była także tak jak lubię – delikatnie chrupała pod zębami.
Makaron
Chciałam także spróbować makaronu, który przygotowywany jest w La Stradzie. Jak wiecie, uwielbiam makarony i często je przyrządzam. Doszłam już niemalże do perfekcji w wykonaniu i podaniu włoskich past domowych. Wybrałam Tagliatelle verdi con frutti di mare: Tagliatelle ugniatane ze szpinakiem podane z różnorodnością owoców morza i pomidorkami cherry. Jak widzicie ponownie „padło na” krewetki i owoce morza i przyznaję, że popełniłam niewielki błąd. Dania, które jadłam były bardzo podobne w smaku do siebie. Mogłam bardziej je zróżnicować. Następnym razem koniecznie tak zrobię, aby dowiedzieć się jak smakują inne pozycje w karcie, jak np. pizza. Makaron był jednak bardzo dobry, świadczy o tym fakt, że zjadłam wszystko co miałam na talerzu.
Deser
Jak widzicie, sporo tego było. Bardzo najedzona, nie wyobrażałam już sobie nawet próbowania deseru. Przyniesiono mi jednak tiramisu. Uwiedziona jego widokiem i pięknym podaniem – skosztowałam łyżeczkę i stwierdzam, że był przepyszny. Rozpływał się w ustach, był delikatny i puszysty. Spróbowałam jeszcze jedną łyżeczkę zatem.
Restauracja włoska La Strada jest bardzo przyjemnie urządzona. Zwróciłam oczywiście uwagę na kącik dla dzieci. W miesiącach ciepłych można zjeść na tarasie zewnętrznym.
Ja do La Strady wrócę na pewno, bo ciekawa jestem smaku innych dań, które tam serwują. Wam też polecam i dajcie znać jak smakowało.
