Tapas to małe przekąski, które w Hiszpanii podawane są w licznych tapas barach. Znakomicie zaspokoją głód między większymi daniami, ale mogą też stanowić główny posiłek. Spożywa się je popijając kieliszkiem wina, piwa lub sherry. Barcelonę i Hiszpanię pokochałam między innymi właśnie za hiszpańskie tapas. Te przepiękne, kolorowe, małe potrawy kuszą wyglądem i smakiem, ale także kojarzą mi się ze słońcem, radością i spotkaniami towarzyskimi. Klimat, jaki stworzyli Hiszpanie tworząc tradycję tapas, jest naprawdę niezwykły. Bufety barów zastawione są mnóstwem przeróżnych małych pyszności, którym trudno się oprzeć. Aż chciałoby się usiąść przy każdym z nich choć na moment, aby spróbować przynajmniej jednej przekąski, wypić kieliszek zimnego białego wina i oddać się chwili przyjemności.
Skąd pochodzą hiszpańskie tapas?
Nie ma jednej, powszechnie przyjętej wersji pochodzenia hiszpańskich tapas.
Jedno z wyjaśnień mówi, że powstały one w XIII wieku, podczas panowania w Hiszpanii króla Alfonsa X Mądrego. Chory władca nie mógł spożywać dużych dań, jedynie małe porcje, które popijał winem. Po powrocie do zdrowia wydał rozkaz, aby w całej Hiszpanii już nigdy nie podawano wina bez małych przekąsek.
Inna wersja pochodzenia tapas opowiada o tym, że spożywane one były przez chłopów. Potrzebowali oni małych przekąsek między głównymi daniami, aby mieć siłę i energię do pracy, jednocześnie nie tracąc przy tym za wiele czasu.
Możliwe także, że kultura tapas powstała pod wpływem Maurów. W Afryce północnej także przyjęty jest obyczaj wspólnego spożywania i dzielenia się małymi przekąskami.
Wszystkie te historie pochodzenia tapas są możliwe. Jedne mniej, drugie bardziej wydają się realne 🙂 Jednak niezależnie, która z nich jest prawdziwa, fakt jest taki, że wraz z coraz liczniej otwieranymi knajpkami rozpoczęło się istnienie i sukces hiszpańskich tapas. Od tamtej pory podawane alkohole przykrywano kromką świeżego chleba z szynką lub serem. Dzięki temu do kieliszka nie wpadł żaden paproch ani mucha. Te jadalne przykrywki nazywano „tapa”, co w języku hiszpańskim znaczy właśnie przykrywka.
Najprostsze hiszpańskie tapas możemy przyrządzić bardzo szybko ze składników, które mamy aktualnie w domu. Wystarczy do tego kawałek świeżej bagietki czy chleba, dobra szynka, chorizo, ser, papryka albo cukinia pokrojona w paski. Idealne będą także oliwki o różnych smakach nabite po prostu na wykałaczkę z jakimś drobnym dodatkiem, pomidory z cebulą, dobre kiełbaski. Niezliczone możliwości. Pierwotna funkcja tapas jako pokrywki na kieliszek już raczej nie ma zastosowania. Obecnie tapas podawane są w różnych wersjach i dzielą się na:
Cosas de picar:
to małe przekąski, które jemy przeważnie palcami. Będą to właśnie oliwki przyrządzone na przeróżne sposoby, kawałki tortilli, nadziewane pieczarki czy chipsy z batatów. Także sałatki i różne hiszpańskie specjały podane na małych kromkach chleba, czy małe szaszłyczki.
Pinchos:
to trochę pożywniejsze tapas. Nadziane na wykałaczki, np. klopsiki, nadziewane roladki z papryki, plastry bakłażana czy cukinii. Przeróżne szaszłyki, np. z kawałkami ziemniaków, wątróbki, czy wołowiny.
Cazuelas:
to nazwa małych glinianych miseczek. Używane są przez kucharzy w całej Hiszpanii i dania w nich przygotowane i podane także nazywają się cazuelas. Są to np. krewetki z czosnkiem, chili i natką pietruszki, małże z chili i sherry czy bób z chorizo.
Bardzo częstym składnikiem tradycyjnych tapas są sardynki. Najczęściej podaje się je obtoczone w mące i usmażone w głębokim tłuszczu. Potem posypane solą morską.
Przygotowałam je w domu, świeże kupiłam w Złoto Hiszpanii – w każdy czwartek jest tam dostawa świeżych ryb i owoców morza, prosto z Barcelony.
Podałam je także jako cosas de picar: na kromkach chleba z hiszpańskimi pomidorami suszonymi i szynką Joselito oraz z grillowanymi plastrami cukinii.
W każdym tapas barze w Hiszpanii dostaniemy także doskonałe papryczki pimientos de padron. Pisałam o nich w tym wpisie. W mojej kuchni przygotowałam je tradycyjnie – smażone krótko w głębokim tłuszczu i posypane solą morską. Podałam je także jako cosas de picar na kromeczce świeżej bagietki z plastrami kiełbasy chorizo.
Doskonałym składnikiem hiszpańskich tapas są ośmiorniczki baby. Wprost je ubóstwiam! Mamy to szczęście, że je także możemy nabyć w Złoto Hiszpanii 🙂 W moim domowym tapas barze 😉 przygotowałam je smażone z czosnkiem i chili na oliwie z oliwek, posypane płatkami soli La Sal Gallery oraz listkami świeżej kolendry. Doskonale smakowały także na kromeczkach z musem foie gras z kaczki z truflami i marmoladą z wina, którą dostałam od bliskiej znajomej. Przygotowałam je także z bagietką i szynką Joselito oraz w wersji z pieczoną papryką, pokrojoną w paseczki, zalaną oliwą z oliwek z czosnkiem, chili, suszonymi ziołami prowansalskimi i świeżą kolendrą.
I moja córcia wcinająca ośmiorniczki 🙂
Tak wyglądała nasza cała hiszpańska uczta 😀
Wspaniałości, prawda? 🙂 Wy także możecie sprawić sobie przyjemność i przygotować samemu hiszpańskie ucztowanie. Wystarczy, że udacie się do Złoto Hiszpanii przy ul. Puławskiej 176/178 lub przy ul. Francuskiej 26 w Warszawie. A jeśli macie dzień leniucha i nie chce Wam się nic przyrządzać – idźcie czym prędzej do tapas baru Złoto Hiszpanii na Pl. Wilsona 2, także w Warszawie. Gwarantuję 100% zadowolenia.
Do Hiszpanii wrócę na pewno jeszcze nie raz, ale tymczasem będę korzystała z możliwości, jakie daje dam Złoto Hiszpanii 🙂 Zapraszam na moje kolejne hiszpańskie wpisy i pozdrawiam was najserdeczniej.
Hola! 😀
Zdjęcia wykonałam podczas podróży w Barcelonie oraz w moim domu 🙂
Wpis ten powstał w efekcie współpracy ze Złoto Hiszpanii.