Kalmary, ach, kalmary! Tak zawsze reaguję, gdy tylko mam możliwość skosztowania tych cudownych owoców morza. Uwielbiam je pod każdą postacią, ale te przyrządzone w najprostszy sposób – smażone krążki w panierce w głębokim tłuszczu, wygrywają ze wszystkimi. To smak, który kojarzy mi się nieodzownie z wakacjami, chwilami beztroski i relaksu. Pamiętam, że po raz pierwszy jadłam je dawno temu w Hiszpanii, potem w wielu miejscach na świecie, ale zawsze w trakcie wypoczynku. Może także dlatego wzbudzają we mnie tak miłe emocje i pojawia się uśmiech na twarzy. W Polsce przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że nie jest łatwo dostać świeże kalmary i przyznaję, że dość często zdarzało mi się kupić mrożone. Są w porządku, ale nigdy nie będą takie same co świeże. Od dłuższego już czasu (na szczęście), co tydzień mamy możliwość kupienia świeżutkich kalmarów w Złoto Hiszpanii w Warszawie. Radość to dla mnie ogromna, bo o tym marzyłam od bardzo dawna. I właśnie tam kupiłam wielkiego pięknego świeżego kalmara i przygotowałam danie, które Wam dzisiaj prezentuję – smażone kalmary z sosem aioli.
Smażone kalmary z sosem aioli
Przyrządzenie:
Przygotuj sos aioli. Do miseczki włóż żółtka, dodaj wyciśnięty przez praskę czosnek, sól i pieprz. Wrzuć filecik anchois. Wszystko zmiksuj blenderem. Cały czas miksując (blenderem bądź mikserem), dolewaj cienkim strumieniem oliwę z oliwek, wodę, potem wlej sok z cytryny. Sos powinien mieć lekko gęstą konsystencję.
Świeżego kalmara należy oczyścić. Ze środka wyjmij głowę z odnóżami i strunę grzbietową – coś przypominające plastikowy patyczek. Rękami zerwij skórę, bardzo łatwo powinna odejść.
Pokrój tubę kalmara w krążki.
Krążki kalmara posól i posyp świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Obtocz w jajku i bułce tartej. Smaż w głębokim tłuszczu, aż kalmary będą złociste. Ja smażę je we frytkownicy w temperaturze 190 stopni przez 3 minuty.
Odsącz kalmary na ręczniku papierowym. Podawaj z sosem aioli i lekko posiekanymi listkami kolendry.
Smacznego