To siódmy, ostatni juz niestety przystanek w niezwykłej podróży z makaronem po Europie. Szkoda, że to już koniec, bo przyznam, że „wkręciłam” się w tę zabawę. Z fascynacją podchodziłam do każdego dania z makaronem, które miało odzwierciedlać kuchnię danego kraju.
Ogromną przyjemność sprawiało mi wyzwanie, które na mnie czekało i kreowanie nowych potraw.
Przyrządzenie:
Mąkę przesiej do miski, zrób wgłębienie, wbij jajka, wlej wodę i wymieszaj nożem. Zagnieć ciasto starannie wyrabiając rękami i podziel je na części. Rozwałkuj cienko i pozostaw do przeschnięcia. Posyp mąką.
„Szkoła” mojej babci w tym miejscu jest taka: zwiń ciasto w rulon i pokrój na paseczki szerokości 2 cm, potem w poprzek na kwadraciki i rozrzuć na stolnicy. Ta metoda nie za bardzo wychodziła i nożem wykrajałam kwadraty.
Łazanki wrzuć do osolonej, gotującej się wody. Zamieszaj. Gdy wypłyną, odcedź, przelej letnią wodą i odsącz.
Grzyby namocz, pokrój w paseczki i ugotuj.
Kapustę pokrój, zalej wywarem z grzybów i zagotuj pod przykryciem. Następnie odkryj na chwilę i ponownie gotuj pod przykryciem.
Na rozgrzaną patelnię wrzuć pokrojoną w kostkę słoninę, po chwili smażenia dodaj cebulę. Smaż aż się zeszkli, ale nie zrumieni.
Do cebuli dodaj odcedzoną kapustę, grzyby oraz łazanki. Dopraw do smaku i zamieszaj.
Przełóż do naczynia żaroodpornego posmarowanego oliwą. Wyrównaj powierzchnię, z góry posyp niewielką ilością bułki tartej. Zapiekaj krótko, aż bułka się lekko zrumieni.
Smacznego!:)