Layne Mosler, książka Podróż w trzech smakach, Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2017
O Autorce
Layne Mosler pochodzi z Kalifornii. W trakcie studiowania socjologii na uniwersytecie w New Jersey dojrzewa w niej pasja do gastronomii. Decyduje się na zmianę – porzuca studia, przenosi się do San Francisco i zaczyna zgłębiać podstawy kulinarnego biznesu pracując jako kucharz liniowy z zamiarem otworzenia w przyszłości własnej wymarzonej restauracji. Jednak po 10 miesiącach uznaje, że nie tylko nie będzie dobrym kucharzem, ale chyba nie chce też własnej restauracji… Lecz kulinaria pozostają jej pasją.
Co dalej?
Postanawia przenieść się do Buenos Aires. Dysponując skromnymi oszczędnościami podejmuje pracę w firmie telekomunikacyjnej, jednocześnie pisząc swoje pierwsze artykuły o jedzeniu w krainie wołowiny. Gdy głodna pyta kierowcę taksówki o miejsce, gdzie można dobrze zjeść, wpada na pomysł relacjonowania ulubionego jedzenia taksówkarzy na swoim blogu, który nazwała Taxi Gourmet. Tak zaczyna się jej podróż w trzech smakach, która powiedzie ją dalej do Nowego Jorku i Berlina.
Książka Podróż w trzech smakach Layne Mosler
O czym jest książka?
Polski tytuł książki: Podróż w trzech smakach z podtytułem: Przepyszne opowieści z Buenos Aires, Nowego Jorku i Berlina sugeruje relację z podróży wzbogaconą o wrażenia kulinarne. Jest on nieco mylący. Tytuł oryginału – Driving Hungry: A Memoir znacznie trafniej oddaje treść książki, która jest pamiętnikiem wrażeń i doświadczeń autorki powstałych w trakcie tworzenia bloga, zdecydowanie wykraczających poza kwestie podróżowania i gastronomii.
W poszukiwaniu siebie
Podróż Layne Mosler jest przede wszystkim podróżą do siebie. Samotność w nowych miejscach i niedostatek materialny są częścią, jak sama pisze, ciągłego poszukiwania „nici prowadzącej w głąb labiryntu”. I choć określa ten proces żenującym (s. 152), wszystkie jej działania służą odkrywaniu siebie. W Berlinie poznaje niemiecki termin oddający cel, z którym się identyfikuje: Lebenskünstler, w przybliżeniu oznaczający mistrzostwo w sztuce życia. Jak pisze Autorka (s. 365): „Słowo […] sugerujące, że nie było nic złego w wymianie poczucia bezpieczeństwa na wolność, w rezygnacji z kieratu od dziewiątej do piątej, w prowadzeniu taksówki, pracy dla szalonej, argentyńskiej firmy i kontynuowaniu taksówkarskich przygód, nawet jeśli oznaczało to żywienie się fasolką z puszki”.
To droga jest celem
Istotę sztuki życia dla Layne, ideą jej projektu jest droga. Jak pisze (s. 368-369): „Jesteśmy tak skupieni na tym, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy, na dotarciu z punktu A do punktu B. […] Przez większość czasu nie zwracamy żadnej uwagi na to, co dzieje się pomiędzy punktem A i punktem B. W trakcie taksówkarskiej przygody musisz zwracać uwagę na wszystko. Najważniejsze jest to, co dzieje się w tak zwanym międzyczasie”.
Trzy miasta
Książka jest fascynującym opisem klimatu trzech wielkich miast, z ich barwami, zapachami (często niemiłymi) i, przede wszystkim mieszkańcami.
Buenos Aires
Upał, mate, kurz, a przede wszystkim – tango. Autorka po niezliczonych wizytach w milongas (kluby tanga) – na pierwszą poszła w klapkach japonkach – uświadamia sobie, że nie jest geniuszem tanga… Ale magia tego tańca – wolność towarzysząca wzajemnemu otwarciu się partnerów w niej pozostaje. „Każde tango ma własną duszę. […] Tanga są jak małe stworzenia, których długość życia wynosi trzy minuty”. Buenos Aires to dla Layne także Joaquin… Jednak po prawie trzech latach miasto mówi, że czas odejść.
Nowy Jork
Dla Autorki oszałamiający, wyniosły i bezlitosny. Tu, po sześciu miesiącach pobytu, Layne postanawia zostać kierowcą żółtej taksówki. Zdobywa licencję i jeździ doświadczając odmiennych niż jako pasażer aspektów biznesu taksówkowego. Dla celów bloga pyta teraz o ulubione restauracje swoich pasażerów. Ale czuje, że miasto od chwili, kiedy się tam zjawiła mówiło, że czas na nią…
Berlin
W znalezionych we wspólnej toalecie „Dziennikach rowerowych” Davida Byrne’a Layne znajduje frazę „Berlin jest cudowny latem”. Nieco później z przewodnika Lonely Planet dowiaduje się, że „przeciętny berliński taksówkarz jest w stanie porozmawiać na dowolnie wybrany temat, począwszy od najlepszej kiełbasy w mieście, a skończywszy na zawiłościach psychologii Nietschego”. To powoduje, że Layne postanawia kontynuować poszukiwania kulinarne w Niemczech. Udaje się jej pozyskać na to środki na Kickstarterze i rozpoczyna zaplanowany na dwa miesiące pobyt. Elegancki, wciąż zmieniający swoje oblicze Berlin, pomimo bariery językowej, wydaje się być jej miejscem na ziemi. Zwłaszcza, że taksówkarz ze znajomością Nietschego nie był wymysłem Lonely Planet…
Dlaczego polecam
Książka mądra, ciepła, nieudawana; Autorka ma duży dystans do siebie i swoich doświadczeń. Jej „pamiętnik” czyta się z rosnącą doń sympatią. Polecam!
Na koniec
Layne Mosler mieszka obecnie w Berlinie. Jest mężatką. Poślubiła taksówkarza ☺
http://taxigourmet.com/2015/05/01/berlin-dispatch-no-it-aint-las-vegas-but-i-can-still-marry-my-taxi-driver