I finał TopChef Polska!

W konkursie Cooklet wygrałam wejście na finał TopChef! Radość ogromna mnie ogarnęła, bo jestem ogromną fanką tego programu, oglądam każdy odcinek i chciałam poznać uczestników osobiście. Z jurorami już wcześniej miałam okazję się spotkać, jak wiecie.

Finał odbył się w środę 27 listopada, w hali Mera w Warszawie. Poszłam tam razem z siostrą na godz. 19, jak prosili organizatorzy. Do godz. 20:40 czekaliśmy na rozpoczęcie show.

Grzesiek Trubiłowicz z Cooklet zorganizował nam naprawdę fajne miejsca – zasiedliśmy w III rzędzie:)
Muszę jednak przyznać, że byłam trochę zawiedziona programem finału. Spodziewałam się, że będzie to w całości show na żywo, że będziemy mogli zobaczyć jak uczestnicy gotują i rywalizują ze sobą. Niestety tak się nie stało i na żywo widzieliśmy tylko początek – przywitanie i koniec – ogłoszenie wyników i pożegnanie z widzami… Cały środek finału był nagrany wcześniej i cała hala oglądała go na telebimach. Szkoda, sądzę, że cały finał na żywo byłby o wiele bardziej emocjonujący.
Ważne jednak, że miałam okazję zobaczyć i chwilę porozmawiać z każdym uczestnikiem. Cieszę się również, że tytuł TopChef zdobył Martin Gimenez Castro – z trójki, która weszła do finału, moim zdaniem, był najlepszy. Brawo!!!

Moim numerem 1 w tej edycji był na pewno Piotr Ślusarz. Tytułu nie zdobył, ale i tak jest niekwestionowanym zwycięzcą. Staż w najlepszej restauracji na świecie El Celler de Can Roca i praca w Atelier Amaro – czegóż chcieć więcej! Największe brawa!!!:)

Od początku programu kibicowałam także Malice. Wydawała mi się bardzo fajną osobą. Podczas krótkiego spotkania takie też wrażenie na mnie zrobiła – bardzo sympatyczna i przyjemna osoba. Jak tylko będę w Gdyni, na pewno odwiedzę jej restaurację.

W programie również bardzo polubiłam Lilianę, Bartka i Piotra (pewnie nie wszyscy mnie popierają:).

Co do Darka Kuźniaka, przyznam, że mam mieszane uczucia. Jest na pewno bardzo dobrym kucharzem. Pokazał to w finale – moim zdaniem ugotował wspaniałe potrawy. Nie jestem jednak przekonana do jego charakteru – czasem jest chyba trochę zbyt wybuchowy i pewny siebie (w złym znaczeniu:). Gdy w finale zabrał Malice bakłażany – chyba troszkę „przegiął”. Z tego co pamiętam, już kiedyś coś przydarzyło mu się przywłaszczyć;)

Oczywiście czas na cudowne jury.
Przepiękna Ewa Wachowicz. Na żywo wygląda naprawdę olśniewająco.

Mój ulubieniec. Maciej Nowak.

Mistrz. Wojciech Modest Amaro.

Bardzo przyjacielski Joseph Seeletso.

Cieszę się bardzo, że mogłam wziąć udział w tym wydarzeniu.
Nie mogę doczekać się II edycji i mam nadzieję, że będę miała możliwość wzięcia udziału w jakimś kawałeczku programu TopChef.
Pozdrawiam!:)