Polędwica Wellington jak uczył Kurt Scheller
To było dla mnie wyzwanie, nie ukrywam.
Polędwicę Wellington uczył mnie przyrządzać Kurt Scheller. Jego była znakomita oczywiście. Tak jak postanowiłam wcześniej, zamierzam przygotować wszystkie dania, których nauczył mnie mistrz.
Dzisiaj „padło” na polędwicę Wellington. I wiecie co – to wcale nie było takie trudne. Byłam strasznie szczęśliwa gdy zobaczyłam, że wyszła mi idealnie, jak posmakowałam to naprawdę byłam w siódmym niebie. Myślę sobie, że to chyba tak jest – jeśli pobierasz nauki od najlepszych, tak mocno zostają w pamięci ich słowa i gesty, że nie możesz później zepsuć tej potrawy, przyrządzając ją samemu.
Na warsztatach Kurt Scheller mówił o tym, że polędwicę wołową można (a nawet należy) solić przed przyrządzaniem. I tak też robiliśmy gotując z nim. Ważne jest żeby polędwica była „odleżana”. Ta, którą w większości kupujemy jest mokra i to powoduje, że po posoleniu jej przed przyrządzaniem twardnieje. Nie każdy ma jednak możliwość kupienia „dobrej” polędwicy, dlatego ja też dzisiaj wolałam nie solić jej na początku.
Zapraszam na danie wyjątkowe, warte swojej ceny, bo smak pozostawia w ustach niesamowite wrażenia.