POZIOM 511 weekendowo i warsztaty z gęsiną

Poziom 511 weekendowo i warsztaty z gęsiną
poziom 511

POZIOM 511 weekendowo i warsztaty z gęsiną

O tym weekendzie powinnam napisać już dawno, brak mi jednak czasu. Wiele wyjazdów, konkursów, warsztatów. A jak już jestem w domu, to są małe Czosnki, mnóstwo prania, sprzątania, gotowania oczywiście.

Nie wiem, za co pierwsze się zabrać i czy jest w ogóle szansa, aby nadszedł kiedyś taki dzień, że do zrobienia będzie kilka rzeczy, a nie nigdy nie kończąca się lista spraw. Dlatego kulinarny weekend w Jurze Krakowsko – Częstochowskiej, we wspaniałym Poziom 511, z wycieczkami po okolicznych gospodarstwach był dla mnie także, nie ukrywam, doskonałym relaksem. Tym przyjemniejszy, że pogoda w połowie października była cudowna!

Zaproszona zostałam na dwudniowe warsztaty dla blogerów kulinarnych, których tematem przewodnim była gęsina. W trakcie weekendu wspaniale opiekował się nami Kierownik Gastronomii Poziom 511, Marek Mocny. Agenda wyglądała imponująco, wiedziałam, że to będzie wyjątkowy czas.
Wyjazd zaplanowany był o zabójczej dla mnie godzinie – pociąg z Warszawy w sobotę o godz. 8:24, a ja miałam bilety dla reszty towarzyszy podróży: Joanny Krzewińskiej (krolestwogarow.pl), Doty Szymborskiej (oneginetatopa.blogspot.com) i Tomka Czajkowskiego (magicznyskladnik.pl). Przyjechałam w piątek i noc spędziłam u mojej siostry. A jak u mojej siostry, to nie obyło się bez niespodzianek;) Rano w sobotę nie usłyszałam budzika, jakimś cudem moja siostra przebudziła się o 7:40, „wpadła” do pokoju, w którym spałam i mnie także obudziła. Jak możecie sobie wyobrazić – w tempie błyskawicznym się ubrałam, spakowałam i pobiegłam na taksówkę. Jakimś cudem zdążyłam, uff 🙂
Na dworzec w Zawierciu przyjechała po nas reszta ekipy: Julita Strzałkowska (wrzacakuchnia.pl), Marek Mocny – najlepszy przewodnik grupy, Grzegorz Miśta – Szef Kuchni Hotelu Poziom 511 i Bartek Usydus (przepisy.com).
Zapakowaliśmy się do samochodów i pojechaliśmy na wycieczkę objazdową po lokalnych dostawcach, z którymi współpracuje Hotel Poziom 511. Przyznam, że nie miałam pojęcia o tym, że duży hotel przywiązuje aż tak ogromną wagę do produktów, które serwuje gościom. Takie zaskoczenie niezwykle cieszy.
Zaczęliśmy od wizyty w jurajskim gospodarstwie ekologicznym Państwa Garbaciak sery-kozie.pl. Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Ponad 600 kóz, owce i gęsi. Na miejscu wytwarzane są przepyszne kozie sery, my wypiliśmy także mleko.
Potem pojechaliśmy do gospodarstwa rybackiego w Chechle, w którym jest 7 stawów z mnóstwem ryb. Można ich zatem kupić wiele gatunków –  świeżych i wędzonych. Zostaliśmy poczęstowani cieplutkim jeszcze wędzonym węgorzem i pstrągami. Lepszej ryby wędzonej jeszcze do tej pory nie jadłam. Niebo w gębie. Marek Mocny na wycieczce zakupił trochę sera koziego i wędzonych pstrągów, które później między innymi wykorzystaliśmy do przygotowania kolacji.
Po drodze do hotelu zrobiliśmy przystanek na Pustyni Błędowskiej. Bardzo piękne miejsce.
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
fot. Bartek Usydus/przepisy.com
fot. Bartek Usydus/przepisy.com
fot. Bartek Usydus/przepisy.com
fot. Bartek Usydus/przepisy.com
fot. Bartek Usydus/przepisy.com

Przyjechaliśmy do hotelu i bez chwili odpoczynku zaczęliśmy warsztaty. Grzegorz Miśta przywitał nas zacnie – nalewką z pigwy.
Przygotowywaliśmy carpaccio z piersi gęsi sous vide z oliwą truflową, sałatkę ze szpinaku z wędzonym pstrągiem, polewkę jurajską – zupa o smaku pierogów ruskich ;), confitowane nogi gęsi z modrą kapustą i puree z dyni z kozim serem. Na deser były gruszki sous vide z lawendą, lodami śmietankowymi i galaretką pigwową. Brzmi wspaniale, prawda? Spójrzcie, jak to wygląda na zdjęciach! Wszystkie te pyszności zjadaliśmy podczas wspólnej uroczystej kolacji w Poziom 511 Design Hotel & Spa. Bartek i Joanna przywieźli ze sobą bardzo smaczne nalewki – idealnie skomponowały się z przygotowanymi przez nas daniami.

poziom 511
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
poziom 511
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
  fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
  fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
  fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
W niedzielę spałam dłuuugo – gdy nie ma mnie w domu, lubię wykorzystywać możliwości dłuższego porannego leniuchowania. Reszta spacerowała po przepięknych okolicach hotelu.
Jak dobrze odpoczęłam, zeszłam do wycieczkowej ekipy i za chwilę rozpoczęliśmy gotowanie na dworze.
Marek Mocny przygotował ognisko i w kociołku przyrządziliśmy Jurajskie Prażonki. Dobre były. Na tak zwany dzień po – idealne danie 😉 Gęsi tłuszcz, boczek, kiełbasa, ziemniaki, marchewki, cebula i buraki. Na pewno przygotuję je jeszcze nie raz. Wy możecie pójść na Jurajskie Prażonki do Hotelu Poziom 511, bo jest to jedna z pozycji w menu.
poziom 511
  fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
fot. Bartek Usydus/przepisy.com
fot. Bartek Usydus/przepisy.com
fot. Bartek Usydus/przepisy.com
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
fot. Bartek Usydus/przepisy.com
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl
Weekend, jak sami widzicie, był wspaniały! Hotel Poziom 511 zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Mam nadzieję, że wrócę tam jeszcze nie raz.
Dziękuję bardzo Markowi Mocnemu – ugościłeś nas wyjątkowo i Julicie Strzałkowskiej – bo zawsze pamięta o Czosnku;). Tomek, Dota, Joanna i Bartek – uwielbiam Was i wspaniale było po raz kolejny się z Wami spotkać i spędzić cudowny czas.
poziom 511
 fot. Julita Strzałkowska/wrzacakuchnia.pl