15 gru 2016
Właśnie przeczytałam świeżutką książkę Anny Janowskiej Monsun przychodzi dwa razy. Podczas lektury wciąż wracały do mnie wrażenia z mojej jedynej dotychczas podróży do Indii, w lutym 2008 roku, parę miesięcy przed zmianą stanu cywilnego. To była ostatnia wyprawa moich rodziców „z dziećmi” – choć dzieckiem był tylko mój, wtedy dziesięcioletni, brat, a ja i siostra byłyśmy całkiem pełnoletnie. Przejechaliśmy wynajętym z kierowcą (niezapomniany Ramesh) samochodem kawałek północnych Indii. A stało się to całkiem spontanicznie – po pierwszej nocy w hotelu w Delhi chcieliśmy kupić mapę, rikszarz zawiózł nas do „biura podróży”, a tam prawie błyskawicznie zmieniliśmy plany decydując się na tygodniowy objazd Radżastanu. Pamiętam kolejność – Agra (to akurat Uttar Pradesh), Faterpur Sikri, Ranthambore, Pushkar, Dżajpur. Z perspektywy czasu nasze zaufanie do szefa biura można oceniać to jako szaleństwo, ale intuicja nas nie zawiodła – do dziś nie wyobrażam sobie lepszego sposobu poznawania Indii.
Monsun przychodzi dwa razy
Anna Janowska, podróżniczka i dziennikarka zabiera nas na wyprawę, której początkiem jest Kerala – stan w południowo-zachodnich Indiach na Wybrzeżu Malabarskim, skąd, szlakiem pieprzu (zgodnie z podtytułem książki) ruszamy do Omanu, dalej do Zanzibaru, aby domknąć podróż powrotem do Kerali i pobytem w szpitalu ajurwedycznym. Autorka snuje opowieść o fenomenie handlu między brzegami Oceanu Indyjskiego, w którym główną rolę odegrały monsuny – zależnie od pory roku wiejące z przeciwnych kierunków, a więc wyznaczające czas i trasy żeglugi, w której od wieków używano drewnianych łodzi dau. Narracja jest bardzo obrazowa – przykładowo, widzimy niemal, jak przypływy i odpływy oceany określają rytm życia rodzin rybackich. Pomagają w tym piękne zdjęcia – autorka jest także fotografką, co naprawdę widać!
A przede wszystkim jest o przyprawach i ich uprawie – o (pod)tytułowym pieprzu (piper nigrum), pochodzącym z Malabaru, który jest pnączem, ale i o pieprzu betelowym, kardamonie (który kwitnie i owocuje równocześnie, jest najdroższą po szafranie przyprawą świata), wanilii (kwitnącej przez jeden dzień, co dwa lata), o kurkumie, o goździkach o owocach drzewa Pimenta dioica, nazwanymi przez Anglików allspice, zaś po polsku ziele angielskie… Jest też o kawie i o kadzidłowcu, którego żywica (kadzidło, olibanum) była w starożytności, obok pieprzu i mirry, cenniejsza od złota. Nie bez przyczyny trzej królowie jako dary dla nowo narodzonego Jezusa króla przynieśli mirrę, kadzidło właśnie i złoto.
Autorka pisze barwnie o kulinarnych, kosmetycznych i medycznych zastosowaniach przypraw i wonności. Są też inne wątki – tajników budowy i konserwacji dau (wiem, gdzie łodzie cuchną olejem rybnym, gdzie zaś pachną kokosowym) kryzysu pieprzowego, trwającego od 2003 roku w Indiach, wyprawy Vasco da Gamy, rezerwatu żółwi w Omanie… I wiele więcej.
Zachęcam zatem do lektury. Warto. Dla mnie to powód, aby (kiedyś) tam pojechać, odnaleźć znane i nieznane smaki, zapachy, barwy… Czego, mam nadzieję, szczerze mi życzycie, drodzy czytelnicy mojego bloga ☺
Jeszcze taka refleksja – kiedy patrzę na fotografię pięknych Hindusek, które całymi dniami przebierają ziarenka kardamonu, przypominam sobie wstawanie przed świtem w Ranthambore, aby udać się na tygrysie safari. Było potwornie zimno, ja byłam wściekła po nieprzespanej nocy przez modlących się i śpiewających niedaleko Hindusów. Wtedy Marta (my sister) wycedziła przez zęby: Ciesz się, [cenzura], że się tu nie urodziłaś!
A na safari nie zobaczyliśmy tygrysa, za to były inne cuda. Wschód słońca mistyczny. No i narobiła na mnie papuga, co chyba przynosi mi szczęście wciąż…
!!! KONKURS – WYGRAJ JEDNĄ Z TRZECH KSIĄŻEK ANNY JANOWSKIEJ MONSUN PRZYCHODZI DWA RAZY !!!
Monsun przychodzi dwa razy
Aby wygrać jedną z trzech książek Anny Janowskiej, w komentarzu pod tym postem napisz jaka jest Twoja ulubiona przyprawa. Dlaczego akurat wybierasz tą? Do jakiej potrawy lubisz ją dodawać, może z czymś/kimś Ci się kojarzy?
Konkurs trwa od teraz do poniedziałku 19.12.2016 r. Trzech zwycięzców ogłoszę także pod tym postem w komentarzu, najpóźniej 20.12.2016 r. Chciałabym, aby książki dotarły do Was jeszcze przed Wigilią 🙂 Wygrają najbardziej oryginalne i ciekawe według mnie wypowiedzi.
*jeśli nie masz konta w Diqus, napisz komentarz pod postem na fb:
Mam dla Was kolejną recenzję książki. Tym razem kulinarno – podróżnicza opowieść oraz wspomnienie mojej podróży do…
Opublikowany przez Czosnek w Pomidorach na 15 grudnia 2016
Zielone naleśniki na słono to zdecydowany hit ostatnich dni. Kto nie lubi ciągnącego się sera? Uważam, że tylko osoby, z którymi jest coś nie tak 😉 Zróbcie sobie na śniadanie, obiad czy kolację. Smakują o każdej porze dnia (i nocy), zawsze bardzo. Naleśniki wyszły idealnie oczywiście ze względu na mój przepis 😉 Nie da się […]
Z wielką dumą i przyjemnością piszę ten post. Nie będzie w nim przepisu, na początek informacja o akcji, która się właśnie rozpoczyna. Projekt Naturalnie Bałtyckie powstał z miłości do Morza Bałtyckiego i jego zasobów oraz z szacunku dla tradycji i lokalnych grup rybackich. Mam ogromny zaszczyt, że dołączyłam do teamu reprezentującego projekt. Ryby z Morza […]