20 maj 2016
*Poniższa recenzja nie jest już niestety aktualna. Po zmianie załogi, szefa kuchni, historii z płatnościami w restauracji Manoush, nie polecam tego miejsca.
W Warszawie otwarto ostatnio restaurację Manoush. Wiem, że wiele jest miejsc, w których można dobrze zjeść, co oczywiście bardzo cieszy. Muszę jednak przyznać, że mało jest takich, które zaskakują, gdzie każde danie robi na mnie wrażenie. Dlatego zaskoczyłam się pozytywnie podczas kolacji w restauracji Manoush.
Menu
Na początek kolacji dostałyśmy (byłam z siostrą) po kieliszku Prosecco i przepyszne cieplutkie bułeczki, które są przygotowywane i pieczone na miejscu w restauracji. Hitem jednak było podane do nich masło musztardowe, które wyjadłyśmy z największą dokładnością z miseczki.
Prosecco
Pieczywo
Nie wiedziałyśmy co zamówić, bo opis dań w menu wygląda bardzo obiecująco i na wszystkie prawie pozycje miałyśmy ochotę.
Na przystawki zamówiłyśmy jednak szparagi z truflami, jajkiem na miękko, grzybami i majonezem truflowym oraz tatar wołowy z ogórkiem gruntowym, marynowanymi grzybami i musztardą ziarnistą. Szparagi z truflami i jajkiem – totalny sztos! Cudowne danie. Z każdym kęsem chciało się kosztować kolejnego. Smaki doskonale skomponowane. Idealnie przyrządzone jajko – wiem, to powinna być podstawa, jednak proszę mi wierzyć w kilku miejscach ostatnio podano mi je źle przyrządzone. Do każdego dania menadżer proponował nam inne wino. Do szparagów piłyśmy Sauvignon Blanc , Sol Del Oro, Chile. Tatar wołowy był idealny. Posiekane idealnie mięso i fajne dodatki. Takiego tatara mogę jeść codziennie. Do tej przystawki piłyśmy wino Cale Real Reserva Hiszpania.
Szparagi z truflami i jajkiem
Szparagi z truflami i jajkiem
Tatar wołowy
Tatar wołowy
Musiałyśmy spróbować risotto truflowego. Na szczęście jest możliwość wyboru mniejszej porcji i właśnie na takie się zdecydowałyśmy. Risotto przyrządzone w punkt. Ryż przygotowany idealnie – nie za twardy i nie za miękki. Smak trufli wygrywa zawsze. To była rozkosz dla podniebienia. Do risotto piłyśmy wino Montepulciano, Castelli di severino, Puglia, Włochy. Może dziwi Was, że w trakcie kolacji pijemy różne wina – raz białe, raz czerwone – nie jest to zgodne z etykietą. To był jednak nasz wybór i bardzo wszystko smakowało i pasowało do siebie 🙂
Risotto truflowe
Risotto truflowe
Na danie główne wybrałam ośmiornicę z papryką, pomidorami, trawą cytrynową i sałatką z kopru włoskiego, a moja siostra cannelloni z ricottą, miętową cukinią i prażonymi orzechami laskowymi. Zdjęcia tych dań mówią same za siebie. Były wprost wybitne. Mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze wiele razy delektować się potrawami, które wyjdą „spod rąk” szefa kuchni restauracji Manoush. Do tych dań zaserwowano nam wino Bombino, Castelli di severino, Puglia Włochy.
Cannelloni
Cannelloni
Ośmiornica
Ośmiornica
Nie miałyśmy już co prawda za wiele miejsca na desery, ale chciałyśmy spróbować jakie propozycje ma restauracja Manoush. Zamówiłyśmy mus czekoladowy z mascarpone i orzechami oraz tartę jabłkową z lodami ze słonego karmelu. Oba desery to bajka, ale tarta powaliła nas totalnie na kolana. Brawo szef! Do deserów jako digestive był Chambord – francuski likier zrobiony na bazie cognacu i malin i jeżyn.
Mus czekoladowy
Mus czekoladowy
Tarta jabłkowa
Tarta Jabłkowa
Kolację zakończyłyśmy ulubionymi kwaśnymi koktajlami, które były dokładnie takie jakich oczekiwałyśmy – orzeźwiające i niesłodkie.
Jak zapewne zauważyliście – potrawy były naprawdę bardzo dobrze przygotowane, a co najważniejsze – pyszne! Idealnie dobrane wina, doskonała obsługa i przyjazny klimat miejsca. Zamierzam wracać do Manoush jak tylko będę miała taką możliwość. I Wam bardzo polecam przekonać się o wyjątkowości tego miejsca. Już są tam chyba nawet stoliki na zewnątrz – na nadchodzące lato – idealnie!
Manoush
Zielone naleśniki na słono to zdecydowany hit ostatnich dni. Kto nie lubi ciągnącego się sera? Uważam, że tylko osoby, z którymi jest coś nie tak 😉 Zróbcie sobie na śniadanie, obiad czy kolację. Smakują o każdej porze dnia (i nocy), zawsze bardzo. Naleśniki wyszły idealnie oczywiście ze względu na mój przepis 😉 Nie da się […]
Z wielką dumą i przyjemnością piszę ten post. Nie będzie w nim przepisu, na początek informacja o akcji, która się właśnie rozpoczyna. Projekt Naturalnie Bałtyckie powstał z miłości do Morza Bałtyckiego i jego zasobów oraz z szacunku dla tradycji i lokalnych grup rybackich. Mam ogromny zaszczyt, że dołączyłam do teamu reprezentującego projekt. Ryby z Morza […]